Dutkiewicz Maria

Katarzyna Gillowa z przyjaciółką i dziećmi: Marysią i Arkadiuszem. Grodno, plaża nad Niemnem, lato 1937 r.
 

Masindi, Uganda - „Mój niedzielny mszalik
czyli najłatwiejszy sposób słuchania Mszy św.” (Brooklyn 1940).

Spis uchodźców polskich przebywających na terenach Afryki Wschodniej i Rodezji, Nairobi: nakł. PCK, 1944
(33 jednostronne arkusze; około 18685 osób). Skany (cyfrowe obrazy) dostępne na portalu
„Kresy-Siberia Memorial Gallery”: Red Cross List of Polish refugees sent to Africa and beyond
http://kresy-siberia.org/hom/element/evacuation-from-ussr-to-persiairan-in-1942/red-cross-list-of-polish-refugees-sent-to-africa-and-beyond/?lang=pl

Rejestr ten uzupełniał piętnastostronicowy Dodatek wydany w 1945 roku (por.: Literatura polska na obczyźnie:
1940-1960
, t. 2, pod red. T. Terleckiego, Londyn 1965, s. 335), którego oryginał, datowany na 1946 rok, obok wielu innych
pomocnych wykazów i kartotek, posiada w swych zbiorach także PCK w Warszawie (sygn. 61300, kopia w Ośrodku „KARTA”: IV/W3),
łącznie zbierający 20468 nazwisk.

Spis_uchodźców_polskich_Afryka_1944https://grodnowilno.locloud.pl/files/original/1e400c7ecd5b1050b58b2ece7bc2e7e1.pdf

Masindi (1945). Drużyna „Wędrowniczek”. Pierwsza w furażerce Marysia Gillówna.
 

Tzw. „świadectwo moralności”. Negatywna decyzja władz była równoznaczna z odmową przyjęcia na studia.

Kościół w Masindi po zakończeniu I-go etapu renowacji (2009), zdjęcia przesłał p. Artur Woźniakowski.
Więcej - https://pl-pl.facebook.com/artur.wozniakowski.5
Artur Woźniakowski - https://picasaweb.google.com/106883263296710661331/UgandaMasindi2009r

Zdjęcia z budowy Centrum Medycznego im. Polskich Sybiraków w Koja-Uganda (2015).

Więcej informacji - https://www.facebook.com/josephaston.czemierzewski?fref=ts
oraz - https://www.facebook.com/josephaston.czemierzewski.7?fref=ts
Joseph Aston Czemierzewski - https://picasaweb.google.com/102749181142131569097/CHLOPICKIFamily02

W Koja w Ugandzie powstał ośrodek zdrowia. Mieszkańcy nie mogą jednak w pełni z niego korzystać,
gdyż brakuje środków na jego wykończenie i wyposażenie. Każda pomoc jest na wagę zdrowia!

Jeśli Państwo byliby zainteresowani  wspomożeniem tej ważnej z wielu względów inicjatywy prosimy o wsparcie oraz
propagowanie wśród znajomych tej idei.
Więcej: Salezjański Wolontariat Misyjny - https://swm.pl/blog/cause/osrodek-zdrowia-w-ugandzie/

From: Wakiku Edward. Date: 2016-11-13. Subject: Photos from Koja

The Polish flag colours are proudly flying, one Polish visitor said this is a little Poland!

Być nastoletnim ambasadorem Rzeczypospolitej po ... latach ...

Centrum im. Polskich Sybiraków w Koja Uganda - 20 stycznia 2017
Artur Woźniakowski <arturwozniakowski@gmail.com>
Informacje o budowie Centrum Medycznego im. Polskich Sybiraków w Koja.
 

W momencie moich odwiedzin budowy [w Koja], etap wykończenia nowej części przychodni zbliżał się
ku końcowi (przesyłam w załączeniu zdjęcia). Rachunki prowadzone są systematycznie i rzetelnie,
pokrywają się z wykonanymi pracami, nie zauważyłam żadnych nieprawidłowości.
Jeśli chodzi o stan finansowy to na dzień dzisiejszy:
   - do końca roku 2016 udało się zebrać na budowę kwotę 81.843 zł
   - z zebranych środków w roku 2016 wydana została kwota 22.004,25 zł (5300 USD), która została
przeznaczona na: transport materiałów, częściowe wynagrodzenie robotników, zakup 10 łóżek szpitalnych,
10 materacy, 10 koców, 20 pościeli (10 zestawów), 10 moskitier, 10 szafek
   - pozostała do dyspozycji kwota 59.838,75 zł

Jak rozmawiałam z panem Hubertem i Edwardem, na wiosnę chcielibyśmy zorganizować uroczystość
z udziałem przedstawicieli polskich Sybiraków oraz przedstawicieli Ambasady, podczas której odbyłoby się
poświęcenie i oficjalne przekazanie wykończonej i częściowo odnowionej przychodni w ręce
mieszkańców Koja.

Ostatnia kwestia to tablica informacyjna. Jak ustaliłam z panem Hubertem nazwa główna powinna brzmieć:
"Centrum medyczne im. Polskich Sybiraków" (w języku angielskim: "Polish Siberian Health Center" lub
"Polish Sybiraki Health Center").

PCK. Nairobi [1944].
Spis uchodźców polskich przebywających na terenach Afryki Wschodniej:

Koja. Polish Settlement Koja-Mukono, Uganda.

Spis zawiera imiona, nazwiska i rok urodzenia 2541 osób: mężczyzn, kobiet i dzieci; litery bez polskich znaków diakrytycznych,
[-] oznacza informacje uzupełnione lub ich brak; część z uchodźców, tu niewymienionych (ok. 160 osób), przebywała w kenijskim Rongai,
osiedlu „sanatoryjnym” o bardziej korzystnym, górskim klimacie. W Masindi (Polish Settlement Masindi – Nyabyeya, Uganda)
przebywało wówczas 3647 polskich uchodźców z ZSRS.

Źródło: M. Pacholak, Zabrali nam Polskę! Materiały źródłowe z lat 1942-1950 dotyczące losów polskich dzieci w Ugandzie
(w świetle zasobów Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie), Wrocław 2016 (maszynopis przygotowany do druku).

https://grodnowilno.locloud.pl/items/show/12

https://grodnowilno.locloud.pl/files/original/b4ada3c94c21969771d426b6d835a41f.pdf

Parę lat temu (2013) na jeden z ostatnich (niestety!) – XIV Zjazd Afrykańczyków we Wrocławiu – przygotowałem [M. Pacholak] listę
ponad 6 tysięcy mieszkańców dwóch polskich osiedli w Ugandzie (Afryka Wschodnia) – Koja (ok. 2.500 osób) i Masindi (3.635)
– jednakże kilka osób nie znalazło tam swoich nazwisk, gdyż w 1944 roku według spisu przeprowadzonego przez PCK
najprawdopodobniej znajdowali się w innych osiedlach na terenie Afryki, znaleźli się w szeregach junaków lub
PSK (Pomocnicza Służba Kobiet) – https://grodnowilno.locloud.pl/files/original/b4ada3c94c21969771d426b6d835a41f.pdf
oraz – https://grodnowilno.locloud.pl/files/original/cd1c3561276e6f91580434a7a3367b41.pdf

Dziś chciałbym tę „zaległość” nadrobić publikując tu pełny – „SPIS UCHODZCOW POLSKICH PRZEBYWAJACYCH
NA TERENACH AFRYKI WSCHODNIEJ I RHODESII” (PCK, Nairobi 1944), obejmujący około 18685 osób
(mężczyzn, kobiet i dzieci) – https://grodnowilno.locloud.pl/files/original/1e400c7ecd5b1050b58b2ece7bc2e7e1.pdf
lub na stronie – http://www.grodnowilno.pl/dutkiewicz-maria

Oryginały drukowanych kart PCK można odnaleźć na stronie „Kresy-Syberia”
http://kresy-siberia.org/hom/element/evacuation-from-ussr-to-persiairan-in-1942/red-cross-list-of-polish-refugees-sent-to-africa-and-beyond/?lang=pl
natomiast Stan liczbowy wychodźców w osiedlach w Afryce Wschodniej... („Zesłaniec” 2011 nr 47, s. 193-194)
przedstawiony został w artykule pana Mieczysława Greczyło – http://zeslaniec.pl/47/Zeslaniec47.pdf

Widok z lotu ptaka na polskie osiedle w Koja, lata 40. XX wieku. Centrum Dokumentacji Zsyłek, Wypędzeń i Przesiedleń
Uniwersytetu Pedagogicznego – http://nowahistoria.interia.pl/aktualnosci/news-polskie-cmentarze-w-afryce-blizna-po-syberii,nId,2149394

Koja (1946). Panorama osiedla (udostępnił p. Józef Czemierzewski: „Młode panienki na zboczu Góry Gillette”).

Koja (listopad 2009). Po latach. Tablica na odnowionym cmentarzu (udostępnił p. Artur Woźniakowski).

 

Uganda 1945 – „polskie” góry w ugandyjskim Koja i Masindi.

Wrocław, 15.12.2017 r.

Szanowny Panie Arturze oraz PT. zainteresowani tematem Czytelnicy,
a przede wszystkim – Kochani polscy „Afrykańczycy”!!!

W tekście p. Krzysztofa Błażyca, Chłopcy i dziewczęta wracają po latach („Gość Niedzielny” 49/2017)
znaleźć można tzw. rzeczową nieścisłość; chodzi o lokalizację wzgórz Kraka i Wandy w Masindi
http://gosc.pl/doc/4359949.Chlopcy-i-dziewczeta-wracaja-po-latach

Skłania ona do jej skorygowania oraz uzupełnień; mam nadzieję równie ciekawych i pożytecznych,
jak treść wyżej wspomnianego artykułu.

Otóż, w mojej pracy – Zabrali nam Polskę! Materiały źródłowe z lat 1942-1950 dotyczące losów
polskich dzieci w Ugandzie
(w świetle zasobów Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego
w Londynie) – Wrocław, wrzesień 2010 – czerwiec 2016 (książka, wydana własnym nakładem,
powinna ukazać się przed wakacjami 2018 roku) – m. in. (tu tylko o górach w Ugandzie: Koja i Masindi) pisałem:

„Drugie z osiedli – Masindi – o bardziej obszernej, mniej regularnej zabudowie, zorganizowano w centralnej
części brytyjskiego protektoratu (Królestwo Bunyoro rządzone przez miejscowego władcę Tito Winyi IV).
Pod budowę wyznaczono obszar dżungli o powierzchni blisko 5 km² pomiędzy niedalekim Jeziorem Alberta
a Jeziorem Kioga. Osada położona była w dolinie między dwoma wzgórzami, które przybyli nowi
mieszkańcy nazwali „Krakus” i „Wanda”
[tekst celowo „pogrubiony”]. Podobnie jak w innych osiedlach,
domostwa wzniesiono i tu z powszechnie dostępnych drewnianych żerdzi, gliny, trzcinowych mat
i trawy słoniowej. Trwalszych materiałów użyto jedynie do budowy szpitala i dziękczynnego kościoła [...].
Docelowo Masindi liczyło osiem wiosek, każda zbierała około 400 mieszkańców. We wrześniu 1942 roku
do tzw. „Przejściówki” przybyła „Grupa nr I” (w większości kobiet z dziećmi), która wkrótce zasiedliła
powstały nieopodal „Babiniec” (Wioska nr I) i „Jadwisin” (od imienia dr Jadwigi Zielińskiej, „Wioska nr II).
Dalej utworzono kolejno: „Kozi Róg” („Wioska nr III” z gimnazjum i liceum) oraz „Niespodziankę” („Wioska nr IV”),
prawie jednocześnie budowano następne osiedla: „Skolimówkę”, „Sierociniec” („Wioska Dziecięca)” i „Małpi Gaj”.
Spinającą poszczególne dzielnice, spełniającą rolę deptaka była ulica „Rób, co Chcesz”, do której przylegała
ul. Pańska, zamieszkała przez administrację, księży i część nauczycieli.

Najwyższym punktem w okolicy była, nazwana imieniem druhny phm. Wandy Swarowskiej,
„Góra Wandy” (to Nayabeya, ok. 1241 m),
u jej podnóża, dzięki uporowi ks. proboszcza
Franciszka Winczowskiego, mieszkańcy wybudowali (do dziś funkcjonujący) kościół w intencji wdzięczności
Matce Boskiej za uratowanie od śmierci w sowieckiej Rosji”.

Fot. 1. Masindi, ok. 1948 r. Kościół na tle góry „Wandy” – Nyabyeya (udostępnił p. M. Greczyło).

Dalej zamieściłem kilka wybranych, bardzo interesujących (także dla historyka i filologa) wypracowań
szkolnych z 1945 roku, napisanych przez wychowanków „Szkoły Powszechnej nr 4” w Masindi;
tutaj tylko dwie prace o wspomnianej powyżej tematyce.

Fot. 2. „Nasza wioska” (6 marca 1945 r., tekst Kazimiera Kwater, „Szkoła Powszechna nr 4”, kl. VI b;
zbiory IPMS – rysunki i wypracowania dotyczące życia szkolnego, tabele oraz plany zajęć na rok 1944 i 1945
– obecnie w trakcie tzw. digitalizacji, całość archiwaliów już niebawem dostępna będzie w Internecie;
szanując pracę wolontariuszy, pamiętajmy, że na to także potrzebne są pieniądze)

Nasza wioska – Kazimiera Kwater, kl. VI b, lat 14 – „Wioska nasza w której mieszkamy leży u stóp góry,
którą Polacy nazwali górą „Wandy”. Z trzech stron wioska nasza otoczona jest gęstą dżunglą, z której w nocy
dają się słyszeć piski małp i wycie bawołów, jest to straszne, aleśmy się już do tego przyzwyczaili do tego wszystkiego.

W wiosce jest 37 domków każdy domek zaś liczy 20 lub 18 dzieci. Mamy świetlicę Y.M.C.A. i świetlicę harcerską.
Są też biblioteki: szkolna i harcerska, w których wypożyczamy książki do czytania. Przed każdym domkiem
są klomby z kwiatami. Co wieczora podlewamy kwiaty, bo za mało padają deszcze
”.

Fot. 3. „Publiczna Szkoła Powszechna nr 1” (widok ogólny pawilonów wraz z rozmieszczeniem
poszczególnych klas w 1945 r., akwarela: Waleria Jabłońska, kl. VI a.

Nasz kościół w Masindi – Stanisława Niebieszczańska, kl. VI, lat 17 – „W niedługim czasie po przyjeździe
do Masindi mieszkańcy – Polscy zaczęli kościół budować, jako pamiątkę pobytu w osiedlu afrykańskim
i na podziękowanie Matce Boskiej że nas wybawiła z rosyjskich więzów, które nam bardzo ciążyły.

Nasz kościółek jest wzniesiony u stóp góry Wandy i obok szpitala. Przez dłuższy czas trwała budowa
kościoła, bo przecież jest czas wojenny i nie można tego zakupić co potrzeba. Kościół budują polscy ludzie
z naszego osiedla Masindi. Budowa kościoła naszego została zapoczątkowana w 1943 roku i trwa aż do tego czasu.
Już teraz nasz kościół prawie jest na wykończeniu. Kościół jest zbudowany w kształcie krzyża.
Obecnie malarze malują dach zieloną farbą, a murarze tynkują ściany i podłogę wstawiają. Mamy nadzieję,
że już w krótkim czasie nasz kościółek będzie całkiem wykończony i do niego będziemy mogli
uczęszczać na mszę św. i na nieszpory.

Gdy Bozia nam dopomoże że opuścimy to osiedle Masindi będziemy się zbliżać ku naszej drogiej Ojczyźnie,
to po nas zostanie wielka i zaszczytna pamiątka. Kościółek i ci ludzie, którzy tutaj po nas zamieszkają
to zawsze wspominać będą, że to Polacy ten kościółek zbudowali.
A nam Bóg pewnie doda sił by wrócić prędko do Kraju
”.

Fot. 4. „Nasz kościół w Masindi”, tekst (obok wypracowania rys. ołówkiem bez daty)
Stanisława Niebieszczańska; zbiory IPMS.

Natomiast po latach:

„15 sierpnia 1942 – wspomina Danuta Wójtowicz-Zajiczek – przez Krasnowodzk dostaliśmy się
do Pahlevi, potem Teheranu, Ahwazu i Karaczi. Tam zapadła decyzja, gdzie nas ulokują. Część uchodźców
przyjęły Indie, Nowa Zelandia, Meksyk, nas rozlokowano w Afryce Wschodniej, w Masindi.

I mieliśmy nasz kościół. Zbudowany w latach 1943-1945 wspólnym wysiłkiem, przeważnie kobiet i dzieci,
ze składek mieszkańców osiedla, pod czujnym i fachowym okiem Franciszka Wolaka, rady doradczej
oraz ks. Fr. Wińczowskiego. To był piękny murowany kościół, zbudowany u podnóża góry Wandy (Nyabyeya)
górujący nad całym osiedlem. Nasza duma i radość.
Z białym orłem na szczycie, napisem – Polonia Semper Fidelis
i tablicami umieszczonymi przy głównym wejściu:

Ten kościół ku czci Najświętszej Marii Panny, Królowej Korony Polskiej wybudowali polscy wygnańcy podczas
tułaczki do wolnej Ojczyzny
– po polsku, angielsku, suahili i łacinie. Do kościoła tego przez następne parę lat,
aż do roku 1948 zanosiliśmy nasze modlitwy za życie i zdrowie naszych bliskich walczących na frontach
i pomyślne zakończenie wojny. Zanosiliśmy tam też nasze małe troski i radości”.

D. Wójtowicz-Zajiczek, Polacy w Afryce: Masindi, tekst dostępny na portalu internetowym „afryka.org” – http://afryka.org/index.php?showNewsPlus=3331

„Szczególnie silne harcerstwo – pisałem [M. P.] w innym miejscu – posiadały oba osiedla ugandyjskie.
W Masindi w hufcu żeńskim, prowadzonym przez druhnę Wandę Swarowską, 8 drużyn zbierało 377 harcerek,
hufiec męski kierowany przez druha Hieronima Szumowskiego liczył 159 harcerzy. W najmłodszych gromadach
zuchowych w zajęciach uczestniczyło 197 chłopców i 134 dziewcząt. W osiedlu Koja od połowy 1944 roku
harcerstwem kierowała miejscowa nauczycielka, druhna Feliksa Morawska. Ogółem podlegało jej 116 harcerek
i 29 harcerzy, hufcem chłopców dowodziła druhna Zofia Wolańska. [...]

Polskie harcerstwo wykazało wyjątkową aktywność w zakresie osiedlowej prasy. W Masindi od lipca 1943 r.
ukazywał się dwumiesięcznik „Czuj Duch” (red. I Drużyny Wędrowniczek), od 1947 r. powielaczowy „Brzask”
(staraniem Kręgu Drużynowych Hufca Harcerek). W Koja w 1943 r., z inicjatywy dh. Wandy Swarowskiej,
Hufiec Harcerski wydał 11 numerów „Znicza” (red. dh. Henryki Utnik).
W ramach audycji szkolnych, nadawanych przez radio w Nairobi w każdy pierwszy poniedziałek miesiąca,
hm. Józef Brzeziński w latach 1945-1946 wygłaszał gawędy”.

Zob. też: W. Kukla, Z dziejów prasy harcerskiej na obczyźnie, [w:] Z dziejów polskiej prasy na obczyźnie […],
Gorzów Wielkopolski 2002, s. 189-212. Bezcenne źródłowo numery czasopism nadal czekają na digitalizację
na stronach Federacji Bibliotek Cyfrowych (FBC) – http://fbc.pionier.net.pl/owoc

Drugie osiedle w Ugandzie to Koja Koja (Mpunge) in Mukono District.
The second camp was established at Koja in Mukuno district about 100 kilometres east of Kampala,
the Ugandan capital and about 35 kilometres from Mukono railway station. This site was spectacularly located
on a peninsula jutting out into Lake Victoria. At its peak, Koja accommodated around 3,000 Polish refugees
Bannansi ba Polond bajjukidde bannaabwe abaafiira mu Uganda wakati wa 1942-1951,
by Henry Nsubuga (18th November 2017)
https://www.bukedde.co.ug/bukedde/amawulire/1465950/bannansi-polond-bajjukidde-bannaabwe-abaafiira-mu-uganda-wakati-wa-1942-1951

Fot. 5. Koja (1945). Pierwsza Komunia św. na tle Góry Gillette (udostępnił p. A. Woźniakowski:
„Nauczyciele od lewej: p. Stefania Fenc, z tyłu ks. Stefan Myszkowski i inspektor Karol Bielański”).

„Północne brzegi Jeziora Wiktorii – zapisywał wówczas [ok. 1944] autor jednego z osiedlowych sprawozdań –
na przestrzeni Entebbe-miasto, poprzez przystań portową pod nazwą Port-Bell dla statków pływających po szerokich
wodach jeziora, aż do miasta Jinja, u którego podnóża bierze początek swoich wód złotodajny Nil,
tworząc z miejsca wypływu przepiękny wodospad, są pagórkowate, porośnięte kępami drzew liściastych
i wysokimi trawami (buszem).

Na powierzchni jednego z tych niezliczonych pagórków pięknie urozmaiconych zielenią, w odległości 46 mil
od Kampali stolicy Ugandy, usadowiło się na obszarze około półtora kilometra kw[adratowych]
polskie osiedle Koja – Koja Polish Settlement”.

Fot. 6. Koja (1946). Panorama osiedla (udostępnił p. J. Czemierzewski: „Młode panienki na zboczu Góry Gillette”).

Dlaczego w opisach o ugandyjskim Koja pojawia się nazwa „Góra Gillette”?

Otóż z ostatnio przeprowadzonej rozmowy z p. Arturem Woźniakowskim (grudzień 2017) dowiedziałem się,
że (jako dziecko przecież) zapamiętał, iż na wzgórzu tym pewien Anglik, który bywał nawet u nich w domu,
nazwiskiem Gillette, przeprowadzał jakieś obserwacje przyrodnicze (?); stąd najprawdopodobniej albo tylko
miejscowa lub już topograficznie (w zapisach?) poświadczona nazwa; i tyle czy aż tyle...

Z przeprowadzonej przeze mnie krótkiej kwerendy wynika, że najprawopodobniej był to:

John David Gillett (1913-1995) – Department of Entomology, London School of Hygiene and Tropical Medicine,
England. Virus Research Institute, Entebbe, Uganda. Professor of Tropical
Medicine – http://www.aim25.com/cgi-bin/vcdf/detail?coll_id=8136&inst_id=37&nv1=browse&nv2=sub

Gillett went to East Africa with H S Leeson to educate himself in the study of mosquitoes, 1936, staying
on for the next 26 years in Uganda's Medical Department.
This was only interrupted with visits to the UK
to obtain degrees and during World War Two, when he spent a year on an island in Lake Victoria, attempting
to control sleeping sickness by reducing the number of tsetse in the infected area - this was a short term solution
and it eventually became necessary to evacuate the island's entire population. In 1941, an outbreak of yellow fever
occurred in western Uganda and he was seconded to the Rockefeller Foundation's Yellow Fever
Institute to work in Bwamba on the old Congo border.

Literatura i archiwalia –

https://archiveshub.jisc.ac.uk/search/archives/2cc78cf2-3805-35df-964e-7a2f80a09b56?component=497416ba-1505-3ecc-973a-1974160a63d2

oraz – http://discovery.nationalarchives.gov.uk/details/c/F77191

THE 1979 LECTURER JD GILLETT, OBE Ph.D., D.Sc. – https://www.biodiversitylibrary.org/content/part/JAMCA/MN_V39_N2_P231.pdf

Tyle tytułem tzw. uzupełnień, choć poloników w Afryce jest znacznie więcej...

Pozdrawiam Najserdeczniej i już Świątecznie z Wrocławia

Marian Pacholak

prezes Towarzystwa Przyjaciół Grodna i Wilna i sympatyk polskich „Afrykańczyków”.