Zabrali nam Polskę!

O swojej najnowszej publikacji (książkowej: Wrocław 2019) – „Zabrali nam Polskę!
Materiały źródłowe z lat 1942-1950 dotyczące losów polskich dzieci w Ugandzie

– opowiadać będzie kol. Marian Pacholak

Towarzystwo Miłośników Grodna i Wilna
Miejsce spotkania: Klub Muzyki i Literatury we Wrocławiu
pl. Tadeusza Kościuszki 10
13 czerwca (czwartek) 2019 roku o godz. 16.00

Wstęp wolny
Po prelekcji przewidywana jest dyskusja

Niniejszą prelekcję dedykuję śp. Pana – Mieczysława Greczyło (1.01.1928 – 19.03.2017)
– świetnego rozmówcę "na kandyjskiej" linii telefonicznej, skarbnicę "afrykańskiej" wiedzy
i ofiarodawcę większości zaprezentowanych poniżej fotografii, a nade wszystko
niestrudzonego kustosza narodowych pamiątek.

Zabrali nam Polskę! Materiały źródłowe z lat 1942-1950 dotyczące losów
polskich dzieci w Ugandzie (w świetle zasobów Instytutu Polskiego i Muzeum
im. gen. Sikorskiego w Londynie)

Prezentowana dziś publikacja zbiera, najczęściej po raz pierwszy, materiały i dokumenty
(przekazy źródłowe i świadectwa zdarzeń) o jednej z wygranych przez nas bitew, choć nie militarnych,
lecz nie mniej istotnych.
Dotyczy ocalałych i co wydaje się szczególnie ważne przypomnianych tu także imiennie,
choćby poprzez autorskie opisy i fotografie – z górą sześciu tysięcy mieszkańców ugandyjskich osiedli
Koja i Masindi – uchodźców (zesłańców) pochodzących głównie z Kresów Wschodnich,
przede wszystkim kobiet i dzieci: uratowanych dzięki zapobiegliwości władz polskich,
materialnej pomocy aliantów zachodnich oraz pracy setek osób wrażliwych na cierpienia ofiar
najmniej w tej i w każdej wojnie winnych.

Wersja elektroniczna publikacji (FBC) – http://www.bibliotekacyfrowa.pl/dlibra/publication/102832

lub - http://www.bibliotekacyfrowa.pl/dlibra/publication/102832/edition/95826/...

Spis uchodźców polskich przebywających na terenach Afryki Wschodniej
https://grodnowilno.locloud.pl/files/original/1e400c7ecd5b1050b58b2ece7bc2e7e1.pdf

Promocję książki poprzedzi kilkunastominutowy filmhttps://www.youtube.com/watch?v=zmDvUldBvmU
 

Półkolonie Augustówek (Grodno), lato 1938 r. (udostępniła p. Janina Bubienko) – pełny wykaz
fotografii wraz z opisami zdjęć w kolejności ich zamieszczenia na s. 287 niniejszej publikacji.

1. W śmiertelnej pułapce i kilka wciąż niepełnych zestawień

W latach 1939-1945 Rzeczpospolita Polska poniosła największe straty osobowe i materialne
spośród wszystkich państw koalicji antyfaszystowskiej: 22% ogółu ludności oraz 40% majątku
narodowego. Mimo zaangażowania wszelkich dostępnych sił i środków, od pierwszego do ostatniego
dnia militarnych zmagań, Polacy II wojnę światową przegrali i do 1989 roku pozostawaliśmy pod obcą
i narzuconą nam formą władzy, legitymizowaną przez jałtański układ mocarstw.

Według wcześniejszych, szacunkowych danych statystycznych w 1939 roku terytorium wielonarodowej
i wielokulturowej II Rzeczypospolitej zamieszkiwało około 35,1 mln obywateli, żyjących na powierzchni
ponad 389 tys. km² (ziemie wschodnie blisko 13 mln, w tym 5,2 mln osób posługujących się językiem polskim).

Według sumarycznych obliczeń powojennych w 1946 roku ludność Polski wynosiła niespełna 23,9 mln obywateli.
Ogólna liczba mieszkańców państwa polskiego zmniejszyła się zatem o 11,2 mln osób
(ubytek faktyczny według przewidywań zaludnienia na rok 1945 wynosił 14,2 mln).

Do wyjątkowo trudnych problemów, nie tylko statystycznych, należy kwestia danych osobowych
dla Kresów Wschodnich: bowiem losy blisko 2 mln polskich obywateli, setek tysięcy rodzin,
stanowią od lat wielką niewiadomą.

Do dziś nie sposób określić strat osobowych II Rzeczypospolitej na terenach zagarniętych przez ZSRR
(Związek Socjalistycznych Republik Rad) w 1939 roku, tym bardziej w latach następnych, oraz wyjaśnić
ogromną dysproporcję pomiędzy liczbą obywateli utraconych przez Polskę (11,2 mln osób), a przyjętymi
„a priori” w 1947 roku zestawieniami i danymi o 6,028 mln zabitych i zmarłych w czasie II wojny światowej.

W czasie ostatniej wojny w Polsce zginęło 1,8 mln dzieci i młodzieży do lat 16,
przed osiągnięciem pełnoletności blisko 250 tys., osieroconych zostało około 1 miliona.

Polskie szkolnictwo poniosło 60% straty materialne: zniszczono 17 szkół wyższych,
271 szkół średnich i 216 zawodowych, 4880 powszechnych oraz 768 innych placówek pedagogicznych.
W roku szkolnym 1938/1939 w naszym kraju funkcjonowało 28 881 szkół powszechnych,
do których uczęszczało ponad 5 mln uczniów (dzieci w Polsce w wieku od 7 do 14 lat to liczba 5,3 mln).

We wrześniu 1939 do kolejnego roku nauki w województwie białostockim przygotowywało się
około 208 tys. uczniów, wileńskim 182 tys., nowogródzkim 170 tys., poleskim 195 tys.,
wołyńskim 295 tys., natomiast we lwowskim, stanisławowskim i tarnopolskim analogicznie:
426 tys., 189 tys. oraz 204 tys. podopiecznych.

Ogółem w pięciu województwach wschodnich i trzech południowych, o powierzchni ponad
214 tys. km² i zamieszkałych przez 1/3 ogółu ludności Rzeczypospolitej, we wszystkich klasach
szkół powszechnych przebywało blisko 1,9 mln najmłodszych wychowanków.
Niebawem i dla nich miał zabrzmieć ostatni już dzwonek.

W wyniku paktu Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 roku, sowieckiej inwazji 17 września
oraz późniejszego układu o granicy i przyjaźni tychże sojuszników, ziemie polskie o łącznej
powierzchni 202 tys. km² (52% obszaru zamieszkałego przez 38% ludności) znalazły się
pod okupacją wschodniego agresora. Trzecia Rzesza zajęła ostatecznie 48% obszaru Polski
zamieszkałego przez 62% ludności.

Zaplanowaną i gruntownie przygotowaną przez władze ZSRR akcję deportacyjną przeprowadzono
w miesiącach lutym, kwietniu i czerwcu 1940 oraz w czerwcu 1941 roku. Jej podstawę „prawną”
stanowiło zarządzenie NKWD z 11 października 1939 roku wraz z „Instrukcją o trybie przeprowadzania
deportacji antysowieckiego elementu”, którym mógł zostać każdy mieszkaniec okupowanych terenów
Rzeczypospolitej, spisy rejestracyjne objęły ponad 3 mln osób.

Tylko w latach 1940-1941, w wyniku czterech masowych akcji przesiedleńczych, ze wschodnich
terenów deportowano ponad 1 mln obywateli Rzeczypospolitej. W liczbie tej mieści się pół miliona kobiet
i 385 tysięcy dzieci. W czasie kilkutygodniowego transportu i później na miejscu „osiedlenia” wskutek
katorżniczej pracy, głodu, chorób i wycieńczenia do października 1942 roku
zginęło przypuszczalnie około 500 tysięcy zesłańców.

Do chwili podpisania w lipcu 1941 roku umowy Sikorski-Majski i tzw. „amnestii”, najprawdopodobniej
ponad 10% osadzonych i zesłanych zmarło z głodu, zimna, chorób, wyczerpania i masowych rozstrzeliwań.
Śmiertelność wśród dzieci i osób starszych była przynajmniej dwukrotnie wyższa.

2. Z „imperium zła” do kraju ocalenia (Persja: Iran)

30 lipca 1941 roku zawarty został polsko-sowiecki układ (Sikorski-Majski) o przywróceniu stosunków
dyplomatycznych i wzajemnej pomocy w wojnie z hitlerowskimi Niemcami. Uchwała rządu ZSRR,
będąca aktem wykonawczym do dekretu Prezydium Rady Najwyższej z 12 sierpnia 1941 roku,
nakazywała zwolnić z obozów pracy, więzień, osiedli specjalnych i innych miejsc zesłania
wszystkich obywateli polskich.

14 sierpnia 1941 roku została podpisana umowa w sprawie utworzenia oddziałów
Wojska Polskiego podporządkowanego rządowi Rzeczypospolitej na emigracji.
Dowódcą armii został gen. dyw. Władysław Anders. We wrześniu w Moskwie otwarto
polską Ambasadę, która poprzez delegatury terenowe miała się zająć natychmiastową
poprawą egzystencji i życia deportowanej ludności.

W następnych miesiącach z łagrów i miejsc uwięzienia zwolniono blisko 389 tys. polskich obywateli
(w tym 90 tys. narodowości żydowskiej). Nastąpił masowy, spontaniczny ruch ludności,
w większości pozbawionej jakichkolwiek środków do życia, z dalekiej północy na południe,
do ośrodków mobilizacji wojska: głównie w okolice Kujbyszewa (w Buzułuku mieścił się sztab Armii Polskiej),
Orenburga, Saratowa, a następnie Uzbekistanu i pozostałych republik Azji Środkowej.
Wędrujące, często osierocone i samotne dzieci, by przeżyć każdy kolejny dzień,
musiały niejednokrotnie kraść, żebrać i oszukiwać.

Do lipca 1942 roku zorganizowano 139 sierocińców i ochronek, 175 przedszkoli i 43 szkoły.
Jednakże spośród blisko 160 tys. dzieci, zarejestrowanych wówczas na terytorium ZSRR,
powyższą pomocą zdołano wówczas objąć zaledwie 15,5 tys. najmłodszych Polaków.

W marcu 1942 roku gen. Władysław Anders wydał rozkaz (pierwsze decyzje w tej sprawie
zapadły podczas wizyty gen. Sikorskiego w Moskwie) wyprowadzenia polskiego wojska
wraz z ludnością cywilną, z tzw. „rodzin wojskowych”, z granic sowieckich.

W dniach od 24 marca do 4 kwietnia ewakuowano statkami z Krasnowodzka nad Morzem Kaspijskim
33 069 żołnierzy oraz 10 789 osób cywilnych, w tym 3100 dzieci. Po całodobowej podróży,
pierwszym przystankiem małych uchodźców był Iran (dawna Persja), gdzie zakwaterowani zostali
w kilku obozach i podobozach przejściowych: Pahlevi (Bandar-e Anzali), Meszhedzie i w Teheranie.

Pogarszające się stosunki polsko-sowieckie (zdaniem władz sowieckich obywatele Polski
wschodniej byli już mieszkańcami ZSRR) przyspieszyły drugą ewakuację żołnierzy i ich rodzin.
Rozpoczęła się 9 sierpnia, trwała do 1 września 1942 roku.
Do Iranu dotarło wówczas 43 746 żołnierzy oraz 25 501 osób z wojskiem związanych
(przykładowo, byli to: nauczyciele, technicy i specjaliści wszelkich dziedzin), w tym także 9633 dzieci.

Obie ewakuacje na Bliski Wschód w miesiącach marcu-sierpniu 1942 roku, wliczając 2637 grupę
przewiezioną z Meszhedu do Indii, objęły blisko 116 tys. obywateli polskich (wśród nich było 10% ludności niepolskiej),
w tym 78 tys. żołnierzy i ponad 37 tys. osób cywilnych wraz z 13 tys. dziećmi.
Do sumy tej należy dodać ok. 3 tys. zmarłych z głodu i wycieńczenia, bezbronnych, często również anonimowych,
najmłodszych bohaterów tej ostatniej wędrówki do wolności.

Ogółem powyższa liczba 116 tysięcy, w zależności do uzyskanych danych, stanowiła 7-10% wszystkich
obywateli polskich znajdujących się wówczas na terenie ZSRR. Pozostała tam zatem przynajmniej
milionowa rzesza byłych mieszkańców II Rzeczypospolitej, głównie kobiet, dzieci i starców zdanych
już tylko na nadzór i rządową „opiekę” NKWD.

Pobyt uchodźców polskich w Iranie nie mógł trwać długo, zarówno z powodu wrogiego nastawienia
wojsk sowieckich (propaganda sowiecka określała ich jako uchodźców przed faszystami), okupujących
północną część kraju, jak i zagrożenia ze strony armii niemieckiej, która osiągnęła już Kaukaz
(polskich żołnierzy wkrótce przeniesiono do Iraku i Palestyny), a nade wszystko z braku stabilnych
i godziwych warunków do dalszej ich egzystencji.

 

3. Tułaczy raj. Afryka Wschodnia i polskie osiedla w Ugandzie (Koja i Masindi w krótkim opisie)

Wkrótce, w odpowiedzi na starania rządu Rzeczypospolitej poczynione pod koniec kwietnia 1942 roku,
zgodę na osiedlenie polskich dzieci wyraziły: Palestyna i Liban, Rząd Wielkiej Brytanii po zawarciu
porozumienia z USA (skierowano tam 25 tys. włoskich jeńców wojennych), zaproponował władzom
Rzeczypospolitej przyjęcie ponad 20 tys. osób (kobiet, dzieci i mężczyzn niezdolnych do służby wojskowej)
do swoich posiadłości kolonialnych w Afryce: w Ugandzie, Kenii, Tanganice oraz w Rodezji.

Wbrew początkowej nieufności i obaw wobec prymitywnych warunków życia, a jeszcze bardziej
tamtejszego klimatu, okazało się, że była to wyjątkowo dobrze zorganizowana, pomyślnie zaadaptowana
i najliczniejsza ze wszystkich grup tułaczej wędrówki polskiej społeczności.

W Afryce polskich przybyszów zgrupowano w sześciu krajach, w 22 osiedlach docelowych i obozach
przejściowych, liczących od kilkuset do kilku tysięcy mieszkańców:

1. Uganda (Koja, Masindi) – 6435 (osiem osób w stolicy kraju, Kampali),
2. Kenia (Makindu, Manira, Nairobi, Nyali i Rongai) – 290,
3. Tanganika (Ifunda, Kidugala, Kigoma, Kondoa, Morogoro i Tengeru) – 6631,
4. Rodezja Płn. (Abercorn, Bwana Mkubwa, Fort Jameson, Lusaka, Livingstone) – 2894,
5. Rodezja Południowa (Digglefold, Marandellas i Rusape) – 1437,
6. Unia Południowej Afryki (Oudtshoorn) – 600 osób.

Z upływem czasu liczba przesiedleńców w poszczególnych kontyngentach zachowała
tendencję spadkową. Przede wszystkim z uwagi na dorastającą młodzież, udającą się do szkół
junackich na Bliskim i Środkowym Wschodzie, szkoły lotniczej i morskiej w Wielkiej Brytanii
czy Pomocniczej Wojskowej Służby Kobiet. Z podobnych względów ulegała też zmianie
w poszczególnych ośrodkach i osiedlach docelowych.

Ostatni transport z Karaczi (Indie, obecnie Pakistan) do Afryki Wschodniej przybył w czerwcu 1944 roku.
W grudniu tegoż roku w afrykańskich osiedlach uchodźczych przebywało łącznie 18245 osób,
w tym 2024 mężczyzn (11,1%) i 8297 kobiet (45,5%) oraz 7924 dzieci i młodzieży (43,4%) do 16 roku życia.

Na terenie Ugandy, podobnie jak we wszystkich innych ośrodkach, dokonano podziału obowiązków
między administracją kolonialną a instytucjami polskimi. W porozumieniu z Brytyjczykami ustalono,
że na czele administracji osiedlowej stać będzie komendant, mianowany przez dyrektora do spraw
uchodźców. Komendantowi (z reguły był nim emerytowany oficer lub urzędnik Zjednoczonego Królestwa)
podlegała cała administracja osiedla, bezpieczeństwo mieszkańców, zaopatrzenie w żywność i niezbędną odzież.

W osiedlach wyznaczono także kierowników poszczególnych referatów (szkolnictwa, wydziałów
kultury i pracy), a w miarę napływu uchodźców tworzono nowe sekcje i grupy. Kierownicy referatów
wchodzili w skład, koordynującego działalność wszystkich jednostek administracji, komitetu doradczego
(przewodził nim z urzędu kierownik obozu), samych mieszkańców reprezentowały kilkuosobowe rady osiedlowe.

Brytyjczycy finansowali budowę i funkcjonowanie afrykańskich osiedli, w tym szpitali i warsztatów pracy,
jednakże wszystkie wydatki zapisywano na konto długu państwa polskiego do powojennego rozliczenia.
Rząd polski natomiast bezpośrednio pokrywał koszty związane z utrzymywaniem podlegającej nam administracji,
szkolnictwa, sierocińców, służby zdrowia, duszpasterstwa, działalności społecznej i kulturalnej.
Nb. przekazane Brytyjczykom złoto pochodziło z przedwojennych zasobów Banku Polskiego,
ewakuowanych w 1939 r. przez Rumunię do Francji.

Ogółem, na terenach brytyjskich posiadłości kolonialnych w Afryce Wschodniej powstało sześć,
wzniesionych od podstaw, stałych polskich osiedli uchodźczych. Cztery, z których największym było
Tengeru, utworzono na terenie Tanganiki, dwa kolejne, przedstawione i opisane poniżej, powstały w Ugandzie.
Były to Koja, niedaleko Entebbe (siedziba rządu Protektoratu Ugandy, około 50 km od Kampali)
i położone w głębi kraju, porównywalne wielkością z Tengeru, osiedle Masindi (dziś Nyabyeya,
blisko 250 km od stolicy).

Klimat panujący na obszarze Ugandy, zróżnicowany i uzależniony od wysokości, określany jest powszechnie
jako gorący i deszczowy (wilgotny). Oba polskie osiedla zlokalizowane zostały na terenach niżej położonych,
stąd upalne dni, tropikalne deszcze i plagi komarów, roznoszących malarię,
były powszechnym utrapieniem ich mieszkańców.

Ogółem, do początków listopada 1943 roku do Afryki wysłano ponad 11 tys. osób, z czego blisko
1 tys. mężczyzn, około 5 tys. kobiet i tyleż dzieci w wieku do 14 lat. W 1944 roku w trzech krajach dawnej
Brytyjskiej Afryki Wschodniej (Kenia, Uganda, Tanganika) przebywało już blisko 13 tys. polskich obywateli.
Obok Tanganiki, najwięcej polskich dzieci i młodzieży skierowano do Ugandy,
tak więc w dwóch ugandyjskich osiedlach – Koja i Masindi – w grudniu 1944 roku znalazło się
łącznie 6435 uchodźców
, w tym 704 mężczyzn (10,9%), 2833 kobiet (44%), oraz 2906 dzieci,
wśród których było około 400 sierot.

Dla polskiego rządu i wyznaczonych przezeń delegatur, kwestią niezwykle istotną stało się zatem
jak najszybsze zorganizowanie sprawnie działającego systemu edukacyjnego, poczynając od przedszkoli
oraz szkół powszechnych, kończąc zaś na szkolnictwie średnim i zawodowym. Wychowaniem i kształceniem
należało przecież objąć ponad 45,1% ogółu mieszkańców ugandyjskich osiedli.

3.1. Osiedle Koja w londyńskich archiwaliach

Listę wybranych archiwaliów w Londynie otwiera sporządzony w 1946 roku, najprawdopodobniej przez
Inspektora Szkolnego, Karola Bielańskiego, ośmiostronicowy maszynopis omawiający historię
tutejszego „Szkolnictwa”. Uściślając przedstawioną chronologię wydarzeń należy odnotować,
że pierwszy kilkusetosobowy transport polskich uchodźców przybył do Ugandy 12 listopada 1942 roku.
Już pięć dni później na polecenie Pawła Owsianika, Kierownika Grupy, Jadwiga Małecka rozpoczęła
kierować pierwszą, powstającą od podstaw, szkołą „pod baobabem”.

Niemal samorzutnie przy powstających placówkach oświatowych odradzało się harcerstwo
(drużyny męskie, żeńskie i zuchów), nie zaniedbano wcześniejszych cotygodniowych szkolnych nabożeństw.
Ponieważ początkowo w osiedlu brakowało księdza, niedzielne modlitwy zorganizowano w niewielkiej kaplicy.
Wyznaczeni nauczyciele zajęli się lekcjami religii oraz przygotowaniem dzieci i młodzieży do Pierwszej Komunii św.,
która odbyła się 2 lutego tegoż roku. Pierwszy rok szkolny zakończono 20 kwietnia 1943 roku.

W związku z tym, że pewna ilość młodzieży ukończyła VI klasę szkoły powszechnej, wyłoniła się kwestia
gimnazjum lub jakiejś innej szkoły średniej. Ówczesny Referent Szkolny, Karol Niementowski, kierując się
radą rodziców i nauczycieli, przygotował program „Gimnazjum Zawodowego”, które niebawem zebrało 48 osób,
zaś uczniowie, którzy uczęszczali wcześniej do szkoły ogólnokształcącej, zostali skierowani do Masindi.

Wszystkie trzy szkoły powszechne oraz jedna gimnazjalna, jako samodzielne koedukacyjne placówki
edukacyjne, sprawnie realizowały założone przez MWRiOP programy oświatowe i wychowawcze.
W zestawieniach i liczbach w lutym 1944 roku dane te przedstawiały się następująco:

  • „Szkoła Powszechna nr 1” liczyła 6 klas w sześciu oddziałach oraz
    I klasę „Gimnazjum Ogólnokształcącego” w dwóch oddziałach,

  • „Szkoła Powszechna nr 2” zbierała 7 klas w ośmiu oddziałach,

  • „Szkoła Powszechna nr 3” – liczyła 6 klas w jedenastu oddziałach.

We wszystkich powyższych placówkach edukacyjnych pracowało łącznie 40 nauczycieli
(24 kwalifikowanych i 16 niekwalifikowanych), opiekujących się 816 uczniami.

Stan zdrowia polskiej społeczności. Służba zdrowia i osiedlowa „Komisja Porządkowa”.
Statystyka zachorowań w 1944 roku:
1. Ambulatorium łącznie przyjęło 10108 chorych,
2. W szpitalu ogółem leczono 4953 pacjentów,
3. Malaria: 6654 chorych (szpital i ambulatorium),
4. Tyfus plamisty: 4 chorych,
5. Jaglica: 30 chorych,
6. Urodzeń: 41,
7. Zgonów: 10 przypadków.

W osiedlu w wieku 16-40 lat przebywało tylko 4% mężczyzn, wywodzących się głównie spośród
inwalidów wojennych bądź osób zwolnionych ze służby ze względu na nieprzydatną kategorię zdrowotną
(część z nich, ok. 100 mężczyzn, została z wojska usunięta).

Ten sam przedział wiekowy w grupie kobiet stanowił już 30-32% ogółu mieszkańców. Zatem to właśnie
kobiety zapełniały osiedlowe warsztaty pracy, gospodarowały na farmach i w przydomowych ogródkach,
wyrokowały o dzieleniu odzieży i przydziałach żywności. Pracowały w oświacie, służbie zdrowia i administracji,
jednakże nade wszystko miały decydujący wpływ na tutejsze szkolne i domowe wychowanie dorastających pociech.

Jak wynika z przedstawionych przez Tadeusza Żemoytela analiz dość zróżnicowane jest też pochodzenie
dzielnicowe polskich uchodźców w ugandyjskim osiedlu:

  • na województwa północne (Wilno, Nowogródek, Brześć, Łuck) – składało się 50,20% ogółu ludności,

  • południowo-wschodnie (Lwów, Tarnopol, Stanisławów i Kraków) – 30,68%,

  • centralne (Warszawa, Białystok, Kielce i Lublin) – 16,82%,

  • zachodnie (Poznań, Pomorze, Łódź i Śląsk) – 2,30% ogółu ludności osiedla.

Wyraźna przewaga mieszkańców północnych i południowo-wschodnich ziem II Rzeczypospolitej
musiała się przejawiać, obok wspomnianych przez autora opracowania temperamentów i antagonizmów
narodowościowych, także w cechach codziennej, w tym i szkolnej, komunikacji językowej
czy w sferze zwyczajów i obyczajów kulturowych. Nie bez widoczności, choć już zdecydowanie bardziej
ograniczonej, pozostałych mniejszości narodowych: Ukraińców, Białorusinów czy Żydów.

Działalność „Referatu Kulturalno-Oświatowego” - współpracująca z biblioteką świetlica otrzymywała
sporą ilość gazet i czasopism, zarówno polskich („Dziennik dla Wszystkich”, „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza”,
„Gazeta Polska”, „Na Szlaku Kresowej”, „Orzeł Biały”, „Parada”, „Polak w Afryce” i „Polak w Indiach”,
„Polska Walcząca”, „Skrzydła”, „Sprawa”, „W Drodze”, „Robotnik”, „Wiadomości Polskie”, „W Imię Boże”
czy „Wojna w Obrazach”), jak i anglojęzycznych („African Standard”, „Catholic Herald”, „Catholic Times”,
„Daily Mirror” i „Daily Sketch”, „Illustrated”, „Information”, „Life”, „Post”, „Sphere” i „Uganda Herald”).

Istotną, społecznie wychowawczą rolę odgrywały organizowane przez RKO uroczystości tzw. „imprezy”,
zapoczątkowane w maju 1943 roku okolicznościową akademią z żywymi obrazami. Podobnie, w dniu śmierci
Marszałka Józefa Piłsudskiego 12 maja przy wieczornym ognisku przygotowano stosowne obchody z referatami
i legionowymi pieśniami, w akademii wzięło udział blisko 400 osób. Cyklicznie obchodzone uroczystości
odbywały się też 27 czerwca z okazji imienin Prezydenta Rzeczypospolitej Władysława Raczkiewicza,
Premiera i Naczelnego Wodza PSZ gen. Władysława Sikorskiego oraz gen. Władysława Andersa
(ponad godzinne akademie gromadziły zwykle około 900 widzów).

4 listopada 1945 roku – Teatralne Koło Amatorskie przygotowało „Dziady” cz. II, w przedstawieniu,
reżyserowanym przez Jadwigę Komorowską-Delawską i Jakuba Hoffmana, wzięły udział dziewczęta
pracujące w warsztatach, szwalni i piekarni, uczniowie z gimnazjum i kilku urzędników; rolę „Guślarza”
odegrał Zygmunt Sanocki, „Dziedzica” Eugeniusz Parr.

W październiku 1945 roku Jakub Hoffman zorganizował nowy zespół amatorsko-teatralny, który przygotował
i wystawił pod jego reżyserią następujące utwory sceniczne: „Dziadów” cz. II (wszyscy widzowie występowali
jako współuczestnicy obrzędu), „Wesele” oraz „Nobilitację” i akt I „Sułkowskiego” Stefana Żeromskiego.

3.2. Osiedle Masindi w dokumentalnych opisach

Drugie z ugandyjskich osiedli, położone w centralnej części kraju nieopodal miasteczka o tej samej nazwie
(dziś Masindi-Nyabyeya), liczyło 3646 mieszkańców, w zbliżonym przekroju demograficznym i analogicznej
strukturze społecznej. Jak wszystkie pozostałe polskie osady uchodźcze w Afryce zmagało się również
z podobnymi i typowymi problemami bytowymi, ekonomicznymi i zdrowotnymi.

Z upływem czasu także w Masindi powstawały kolejne osiedlowe warsztaty pracy: budowlany, stolarski,
ślusarski, krawiecki, szewski, tkacki i fryzjerski. Zbudowano piekarnię, elektrownię, dwie cegielnie oraz niezbędną,
jak wszędzie do życia, stację pomp wody pitnej. Doskonale funkcjonowała tutejsza poczta, apteka i spółdzielczy sklep.
Uchodźcy otrzymywali miesięczny zasiłek w wysokości 10 shs. na osobę dorosłą i 2,5 shs. na każde dziecko.

W szpitalu, obok doktor Zielińskiej, chorymi opiekowali się dr Zaks i dr Sadowski, zaś laboratorium
prowadził mgr farmacji Józef Swarowski. Funkcję Kierownika Osiedla po Jerzym Skolimowskim,
jego projektancie i budowniczym, objął inż. Franciszek Hawling.

Docelowo Masindi liczyło osiem wiosek, każda zbierała około 400 mieszkańców.

We wrześniu 1942 roku do tzw. „Przejściówki” przybyła „Grupa nr I” (w większości kobiet z dziećmi),
która wkrótce zasiedliła powstały nieopodal „Babiniec” (Wioska nr I) i „Jadwisin” (od imienia dr Zielińskiej,
„Wioska nr II). Dalej utworzono kolejno: „Kozi Róg” („Wioska nr III” z gimnazjum i liceum)
oraz „Niespodziankę” („Wioska nr IV”), prawie jednocześnie budowano następne osiedla: „Skolimówkę”,
„Sierociniec” („Wioska Dziecięca)” i „Małpi Gaj”. Spinającą poszczególne dzielnice, spełniającą rolę deptaka
była ulica „Rób, co Chcesz”, do której przylegała ul. Pańska, zamieszkała przez administrację,
księży i część nauczycieli.

Najwyższym punktem w okolicy była, nazwana imieniem druhny phm. Wandy Swarowskiej, „Góra Wandy”
(to Nayabeya, ok. 1241 m), u jej podnóża, dzięki uporowi ks. proboszcza Franciszka Winczowskiego,
mieszkańcy wybudowali (do dziś funkcjonujący) kościół w intencji wdzięczności Matce Boskiej
za uratowanie od śmierci w sowieckiej Rosji.

Dzień 5 lipca, także tutaj w Masindi, należał do najsmutniejszych. Wieczorem rozeszła się bowiem
wiadomość o tragicznej śmierci Naczelnego Wodza, gen. Władysława Sikorskiego. Dwa dni później
odbyły się, łączące wszystkich wygnańców, uroczystości żałobne.

„Obecny w nich lud – czytamy w sprawozdaniu – w ilości ponad 2 tysięcy osób uczestniczył we mszy św.
oraz w Akademii z taką nadzwyczajną powagą, w takim rzewnym skupieniu, że podziwiać należało to jego
zdyscyplinowane zachowanie się. A kiedy z ust mówców i młodocianych deklamatorów padały słowa
o Wielkim Polaku, najlepszym Ojcu i Opiekunie naszym, który nas osierocił – głośne łkania, wyrywające się
ze serc do głębi zranionych, przerywały panującą dokoła ciszę grobową”.

Pionierkami oświaty w Masindi były: Izabela Hawlingowa, Maria i Bronisława Januszczak,
Janina Makiewicz, Zofia Pociej, Gabriela Rzepecka, Bogumiła Scheinkönig, Wiktoria Śpiewak
i Zofia Szulc. 3 października 1942 roku odbyło się nabożeństwo, odprawione
przez ks. Franciszka Winczowskiego, z okazji rozpoczęcia w osiedlu nauki szkolnej.

Na początku drugiego roku szkolnego, który rozpoczął się 1 marca 1943 „Szkoła Powszechna nr 1”
liczyła już 550 uczniów, których przydzielono do klas I-VI w 14 oddziałach. Z początkiem nowego roku
szkolnego powstaje również „Szkoła Powszechna nr 2” pod zarządem Marii Góry. Prawie jednocześnie
zostaje uruchomiona „Szkoła Powszechna nr 3”, której kierownictwo objęła Maria Kułakowska.
Jako następne placówki oświatowe utworzono niebawem „Gimnazjum Ogólnokształcące” i „Gimnazjum Zawodowe”.

Dekretem Delegatury MWRiOP z 31 stycznia 1944 roku został zorganizowany, podobnie
jak we wszystkich innych osiedlach, Inspektorat Szkolny, w miejsce poprzedniego Referatu Opieki Szkolnej.
Pierwszym Inspektorem Szkolnym został mianowany Karol Niementowski, a od 21 września 1944 roku
Karol Sander. 1 lutego 1944 roku przy „Gimnazjum Ogólnokształcącym” zostało uruchomione również
dwuletnie „Liceum Humanistyczne”.

21 lutego 1944 roku miała miejsce wizytacja osiedla przez delegata MWRiOP Seweryna Szczepańskiego
oraz ks. prałata [Tomasza] Reginka, w wyniku której przystąpiono do budowy nowego kompleksu budynków szkolnych.

W 1943 roku 17 osobowy zespół nauczycieli gimnazjalnych, pod kierownictwem Antoniny Załęskiej,
przedstawiał się następująco: Kazimierz Arnold, Jerzy Bogdański, Mieczysław Borowiecki, Barbara Czerska,
Henryk Godlewski, Wilhelm Horky, Cecylia Markowska, Leopoldyna Mastalska, Emilia Michniewicz,
Jan Moldzyński, Aniela Parowicz, Cezaria Peszek, Gabriela Rzepecka, Kazimiera Skórska,
ks. Franciszek Winczowski oraz Zdzisława Wójcik.

W pierwszym półroczu 1943 r. łączny stan klas gimnazjalnych wynosił 175 wychowanków, uczących się
w czterech klasach i sześciu oddziałach: klasa I a (42 podopiecznych), klasa I b (41), klasa II a (30),
klasa II b (21), klasa III (25) i klasa IV (16 uczniów).

27 września 1944 r. krąg starszych harcerek zorganizował dla młodzieży akademię ku uczczeniu
bohaterstwa „Walczącej Warszawy”. 12 października pod kierownictwem Mieczysława Borowieckiego
samorząd szkolny przygotował „Poranek Szopenowski”, a 15 października Komitet Redakcyjny samorządu
klasy IV rozpoczął, pod nadzorem dra Kazimierza Ossolińskiego, wydawanie gazetki ściennej „Na Równiku”.
19 listopada młodzież gimnazjalna pod kierownictwem Leopoldyny Mastalskiej urządziła, budzącą powszechne
zainteresowanie, wystawę robót ręcznych.

W 1944 roku gimnazjum i liceum zajmowało już 10 sal lekcyjnych (w pięciu pawilonach)
oraz dwa budynki przeznaczone na świetlicę i kancelarię. Pawilony szkolne stanowiły prostokątne domki,
w każdym dwie sale mogące pomieścić około 30 uczniów.

Na zasadniczy zbiór londyńskich archiwaliów dotyczących Masindi składają się, zebrane i uporządkowane
zapewne przez samą Marię Kułakowską, wspomniane wyżej wypracowania uczniów z lat 1942 i 1943.
Są to krótkie opisy z najprzeróżniejszych obchodów bądź relacje z zaproponowanych przez nauczyciela tematów,
stąd też pojawiające się czasem zamierzone lub niezamierzone schematy w uczniowskich wypowiedziach;
wszystkie zasługują na odrębne wieloaspektowe analizy. Poniżej tylko dwa przykłady:

List do brata – Lech Zajdel, kl. IV, lat 14 – „Kochany Heniu. Jestem w Afryce chodzę do szkoły
i jest mi nieźle, tylko odczuwam wielki brak rodziców. Tęsknię też bardzo za Tobą Stasią i Oleńką.
Wierzę w to, że będziemy wkrótce razem. Chcę Ci opisać Jasełka, które urządziliśmy w Ugandzie
dnia 10.I.1943 r. a wiem że jesteś bardzo ciekawy
[...]”.

Opis Kaziuka – Alfreda Załoga, kl. V, lat 12 – „Czwartego marca w Wilnie obchodzono zawsze święto „Kaziuka”.
Gdy nastał ten dzień „Kaziuka” to wszyscy ludzie jechali do Wilna kupować różne pamiątkowe rzeczy.
Bardzo ładne były serduszka, obwarzanki. Gdy, która matka jedzie do Wilna na to święto „Kaziuka” to dla dzieci
przywozi różne zabawki, laleczki, koniki, i różne inne rzeczy
[...]”.

4. Likwidacja polskich osiedli w Ugandzie

5 i 6 lipca 1945 roku USA oraz Wielka Brytania wycofały uznanie dla rządu polskiego w Londynie,
który tym samym utracił też możliwości dalszego wsparcia uchodźców w Afryce. W koloniach oraz protektoratach
brytyjskich przestały funkcjonować polskie konsulaty i delegatury, a wszyscy obywatele Rzeczypospolitej
od Nairobi po Kapsztad pozbawieni zostali dotychczasowej pomocy władz polskich.

W konsekwencji tych wydarzeń 7 lipca tegoż roku powołano Interim Treasury Committee for Polish Questions
(ITC, Tymczasowy Komitet Skarbu do Spraw Polskich) w celu zapewnienia zarówno prawnej, jak i materialnej opieki
nad ludnością polską. Choć na jego czele stanął ambasador Edward Raczyński dla Polaków,
także w Afryce Wschodniej, organizacja ta była jedynie kolejnym brytyjskim urzędem państwowym.

Wobec oczywistych obaw o restrykcyjne działania zdominowanych przez komunistów
władz partyjno-państwowych w Warszawie, 30 kwietnia 1946 roku w Nairobi założono Polski Komitet Obywatelski.
Jego przedstawicielem został książę Eustachy Sapieha z zadaniem obrony praw politycznych tych,
którzy postanowili nie wracać do „wyzwolonego” kraju. Przedstawiono też stosowne memorandum władzom
angielskim, wręczone głównemu sekretarzowi Konferencji Gubernatorów Afryki Wschodniej, Charlesowi Lockhartowi.

Poważnym problemem, narastającym od chwili wycofania uznania dla rządu polskiego w Londynie,
był zasygnalizowany wyżej los sierot przebywających w afrykańskich osiedlach. Z chwilą likwidacji obozów
w Indiach i w Afryce dzieci te zakwaterowano w Tengeru (Tanzania). W marcu 1947 roku Sąd Najwyższy
w Kenii zarejestrował Komitet Opiekuńczy nad Polskimi Dziećmi z siedzibą w Nairobi.
Organizacji przewodniczył ks. T. J. [Mac]Ennis, wiceprzewodniczącą była księżna Teresa Sapieżyna,
członkami księża Władysław Wargowski i Władysław Słapa oraz panie Doroty Hughes i Regina Budzyńska.

Mimo nagłaśnianych nawet na forum międzynarodowym protestów warszawskich „opiekunów prawnych”,
podjęto wówczas decyzję o wysłaniu 146 osieroconych dzieci do Kanady pod opiekę episkopatu katolickiego w Montrealu.

Ostatecznie w okresie od lipca 1947 do października 1949 roku wyjechało do Polski jedynie 2100 osób,
a łączna liczba repatriantów z Afryki sięgnęła około 3500 osób, co stanowiło blisko 20% ogółu mieszkańców
afrykańskich osiedli. Na powrót decydowali się z reguły ci, którzy mieli w kraju najbliższych, pochodzili
z terenów nadal należących do państwa polskiego lub po prostu pragnęli jak najszybciej zakończyć swoją wieloletnią tułaczkę.

W ciągu lat 1946-1948 zlikwidowano wszystkie mniejsze i większe osiedla polskie w Afryce Wschodniej,
pozostawiając jedynie Tengeru w Tanganice i osiedle Koja w Ugandzie.

Dzięki akcji łączenia rodzin wojskowych i „Operation Polejump” (czerwcowy rozkaz Jerzego VI
i późniejsza uchwała Izby Gmin „Polish Resettlement Act”) od początków października 1947 do końca 1948 roku
wyjechało z Afryki na Wyspy Brytyjskie ogółem 9500 osób.

1 października 1949 roku w Afryce Wschodniej pod opieką IRO przebywało jeszcze blisko 3238 osób,
z czego 2016 w Tengeru i 972 w osiedlu Koja. Według sprawozdania H. Arnolda Curtisa, nadzorującego
wówczas proces likwidacji polskich osiedli w Afryce, do Wielkiej Brytanii wyjechało 11129 uchodźców,
3500 repatriowało się do Polski, do Australii wyjechało 1226, Kanady 792 oraz do Francji 563 (łącznie 17210 osób).

Przyjmując, iż na terenie Afryki przebywało około 18250 Polaków (stan z 1944 roku) pozostałe 1040 osób stanowili uchodźcy,
którzy otrzymali prawo stałego pobytu w krajach afrykańskich.

1 października 1950 biura IRO zostały zlikwidowane. W tym samym czasie zamknięto też osiedla
Tengeru i Koja przemieniając je na doświadczalne stacje rolnicze.

Biuro ppłk. Edwarda B. Belchera istniało jeszcze do końca 1951 roku, ostatni polscy
mieszkańcy osiedla Koja i Tengeru wyjechali prawdopodobnie dopiero w sierpniu 1952 roku.

5. Koja i Masindi w internetowych wspomnieniach

Ważnym przykładem „historii żywej”, działalności nie tylko popularyzatorskiej, dotyczącej osiedli Koja i Masindi,
są również serwisy internetowe tworzone i rozwijane przez następne już pokolenia polskich harcerzy,
uzupełniające i kontynuujące, dosłownie na całym świecie, kolejne strony swoich hufcowych kronik, dzienników i biografii.

Równie istotne informacje pojawiające się w Internecie, których brak daje się odczuć w literaturze przedmiotu,
dotyczą rozdzielonych rodzin i dalszych losów osób najbliższych mieszkańcom afrykańskich osiedli:
korespondencji czy wspomnień mężów, ojców lub synów z reguły walczących wówczas w szeregach
2 Korpusu Armii gen. Władysława Andersa oraz w innych jednostkach Wojska Polskiego.

Historia trwa, podobnie droga krzyżowa tysięcy polskich rodzin, ocalałych na przekór ludobójczemu systemowi
i haniebnym planom jego popleczników, historia dzieci ocalałych dzięki niewiarygodnemu uporowi przetrwania
i bezgranicznemu poświęceniu ludzi dobrej woli. Część tej bolesnej tajemnicy najmłodszych mieszkańców
II Rzeczypospolitej, jako misterium Golgoty Wschodu, dokumentują londyńskie archiwa, ich kolejnym kustoszom
i wszystkim wolontariuszom należą się też słowa najserdeczniejszych podziękowań.

Na przekór złu i nieprawości, w codziennym i już człowieczym wymiarze okazały się jednak dla nas,
dla przyszłych pokoleń nazbyt ważną nauką, jak treść, zamykającego niniejsze rozważania, rodzinnego,
bardzo osobistego w swym ogromie wrażeń, wiersza „Leśniczówka Chiczawka 1940”,
zapisanego przez wnuczkę najukochańszej „Babci Marceliny”:

dziewczynki dawno posiwiały
dom
żyje już tylko w ich pamięci
oszklony ganek
i żółte gladiole
kancelaria ojca
ze strzelbą na ścianie
matka szepcząca zdrowaśki
wśród aromatycznych zagonów
[...]

 

Fot. ⓒ Tadeusz Czerniewski

Michael Greczylo. St. Maximilian Kolbe Church (Mississauga, Canada)
https://turnerporter.permavita.com/site/MichaelGreczylo.html

Zamordowani w Katyniu 1940. Greczyło Michał z rodziną
https://genealogia.okiem.pl/foto2/displayimage.php?album=56&pid=1813#top_display_media

GRECZYLO 04/25/06 Friends of Polish-African Heritage [...]. Mietek Greczylo with glasses on left and Danut Zajiczek
who is female in middle and Adolf Moszynski. (Photo by Michael Stuparyk/Toronto Star via Getty Images) –
https://www.gettyimages.com/detail/news-photo/friends-of-polish-african-heritage-a-group-has-rebuild-a-news-photo/165456579?adppopup=true